W 2018 lub 2019 roku, niestety nie pamiętam dokładnie kiedy, zakupiłem 6 sztuk zbrojnika o nazwie Pseudohemiodon apithanos – cameleon.
Przyznać muszę, ze na tamten czas moja wiedza o tym zbrojniku była żadna. Po prostu spodobał mi się i tyle. Można rzec kaprys akwarysty. Niestety ten pierwszy kontakt z tą rybą okazał się katastrofalny w moim przypadku. Ryby po aklimatyzacji trafiły do zbiornika o pojemności 100 litrów. Woda przygotowana książkowo, na dnie piach biały kwarcowy, chemicznie obojętny, a więc taki który nie zmienia parametrów wody. Do tego filtr wewnętrzny gąbkowy, napowietrzanie i grzałka z termostatem. Ryby wpuszczone, światło zgaszone, do zobaczenia jutro. Niestety poranek okazał się dramatyczny. Po wejściu na hodowlę zobaczyłem, że wszystkie nowo zakupione zbrojniki leżą na dnie zbiornika – martwe.
Złośliwość rzeczy martwych i błąd akwarysty. Grzałka była nie tylko uszkodzona, zawieszony termostat nie wyłączał grzałki, a do tego źle dobrana moc grzałki do pojemności zbiornika. Grzałka 200W pracując bez przerwy zagrzała wodę do temperatury, która doprowadziła do zgonu moje nowe cudeńka.
Strata ta bolała nie tylko ze względu na wartość zakupionych ryb, ale przede wszystkim na fakt, że pośrednio sam doprowadziłem do takiego stanu rzeczy. W tym momencie każdy akwarysta najzwyczajniej poddałby się. Ale ja to książkowy przykład zodiakalnego BARANA.
Niewiele zastanawiając się zajrzałem do sakiewki i pognałem ponownie zakupić to, co tak szybko utraciłem.
Drugie podejście, to 7 sztuk Pseudohemiodon apithanos wielkości około 7cm. Tym razem podjąłem jednak inną decyzję. Ryby trafiły do mojego flagowego zbiornika o pojemności 1400l, gdzie dno stanowi warstwa białego piachu kwarcowego o grubości 10-15cm, na powierzchni dna o wymiarach 2500/80cm.