Strona 1 z 2

Dzikusy w naszych akwariach

: 16 sie 2006, 10:02
autor: mirek
W styczniu br. zakupiłem 10 hecki i 10 innych dzikusów. W dniu dzisiejszym mam ich już ........... 5 szt. :cry: ( w tym 2 heckle)
Nie wiem w czym jest problem. Naprawdę staram się jak mogę. Podmieniam wodę. Stabilne warunki wody.
Co jakiś czas rybka zaszyna kręcić piruety, albo spidować po zbiorniku. Nie mam pomysłu co to jest lub jaki jest tego powód. Myślałem o zbiorniku dla nich 1600l i chyba nici z tego będą
:cry:

: 16 sie 2006, 17:16
autor: marek732
a jakiej wody używasz? i co dodajesz do niej?
opisz zbiornik, pokarmy i całą resztę.

: 16 sie 2006, 17:43
autor: kazik
Witam mam to samo tylko u wersji udomowionej
są różne fazy tej przypadłości
- ryba pływa wzdłóż przedniej szyby nie nerwowo ale ciągle
- ryba spiduje i rozbija się o co popadnie
- pirułety
- czekanie na śmierć

Wszystko trwa dwa dni, w ten sposób zeszło z tego świata w ciągu pół roku 8 ryb.
Czytałem twoje posty w dziale choroby, pisałeś że po zastosowaniu pewnego antybiotyku była poprawa. Dziś zdobyłem telefon do ponoć najlepszego ichtiologa w naszym rejonie - miejmy nadzieje że pomoże :(
robert

: 16 sie 2006, 17:56
autor: Marek81
Ja w taki sam sposób straciłem pare sztuk !! To jest straszny widok i nie wiem co to jest ! Współczuje, wiem co to znaczy. Byłem bliski rezygnacji z tych pięknych ryb . Jednak się nie poddaje .

: 16 sie 2006, 22:47
autor: bjarka
Ciekawe zjawisko. Mnie również przytrafiło się to jeden raz u dzikuski. Wieczorem zaczęła wykonywać gwałtowne skoki, również po zgaszeniu światła. Pomyślałam sobie, że coś rano wymyślę, a ona wtedy już nie żyła.
Nie znam żadnej choroby pasożytniczej, która mogłaby wywołać taki nagły zgon. Już kiedyś pisałam, że to prawdopodobnie bakterie, które wydzielają do ciała ryby ogromne ilości toksyn i to właśnie te toksyczne substancje odpowiedzialne są za śmierć . Można to porównać do chorób ludzkich takich jak tężec albo gangrena. Bakterii chorobotwórczych jest niewiele, natomiast toksyny przez nie wytwarzane kiedyś doprowadzały nieuchronnie do śmierci. Obecnie jak wiadomo są szczepienia.
Myślę, że problem dotyczy dzikich paletek z odłowu, które przebywaja w akwarium z podłożem. Jak wiemy ryby są osłabione długą podróżą i nieprzyzwyczajone do flory bakteryjnej w akwarium.
Nie wiem co robić w takiej sytuacji. Może trzymać jakiś czas ryby w sterylnej wodzie i stopniowo dawkować podłoże, aby się przyzwyczaiły. Druga ewentualność to wprowadzenie szczepień ochronnych. Wiem, że to się robi u ryb hodowłanych.
Trzecia możliwość to wykonanie posiewu bakteriologicznego podłoża albo wody i eliminacja antybiotykiem bakterii chorobotwórczej, jak taką znajdziemy.
Mirku, jeżeli moja hipoteza jest prawdziwa, Twoje ryby które przeżyły będą już odporne na tę chorobę.

: 17 sie 2006, 05:37
autor: Ambra
bjarka pisze:....Trzecia możliwość to wykonanie posiewu bakteriologicznego podłoża albo wody i eliminacja antybiotykiem bakterii chorobotwórczej, jak taką znajdziemy.
Mirku, jeżeli moja hipoteza jest prawdziwa, Twoje ryby które przeżyły będą już odporne na tę chorobę.
Chyba jesteś bliska prawdy. To najprawdopodobniej infekcja bakteryjna lub pasożyt w mózgu, względnie pęcherzu pławnym?????
O etiologii schorzenia nie piszę, bo skomplikowana, ale najczęściej zjawisko pojawia się, jak akwarysta karmi ryby żywymi pokarmami odławianymi osobiście w naszych rodzimych wodach.

O ile wiem, Mirek tego nie robi. Skąd więc przywędrował wróg?

To jedynie hipoteza, ale jeśli w naszych wodach istnieje draństwo tak wykańczające ryby, to może jego odpowiednik żyje także w Amazonce...
Taką możliwość trudno wykluczyć.
Gdyby to była prawda, Mirek kupił dzikusy wspólnie z gratisem......

Na tego rodzaju choroby odporność jest czasowa i ryba traci ją przy najmniejszej zmianie warunków w zbiorniku. Ponadto odporność to jedno, a nosicielstwo drugie...........

: 17 sie 2006, 13:49
autor: mirek
Z tego co wiem ryby były karmione żywym pokarmem już u importera. Przyznaję się że również dawałem przez jakiś czas ( około 4 tygodni) mrożoną ochotkę. Wyszłem z założenia że i tak już dostawały żywy pokarm. Po pojawieniu się pierwszych problemów i stracie jednej sztuki odstawiłem tem pokarm i od tej pory były tylko na serduchu i suchym. Zapodałem im antybiotyk i przez kolejnych kilka tygodni miałem spokój. Jednak od 2 miesięcy sytuacja z nagłymi zgonami powtarza się co tydzień lub nawet częściej.

Akwarium 450l woda PH 5,5 KH 8. woda pół na pół z RO.
Mirku, jeżeli moja hipoteza jest prawdziwa, Twoje ryby które przeżyły będą już odporne na tę chorobę.
tez tak myślałem że w końcy się to skonczy. Dzisiaj wyłowiłem kolejnego Hecka.
Sam nie wiem co o tym myśleć. Chyba jeszcze nie dorosłem do tych ryb.

: 17 sie 2006, 15:45
autor: mirek
Wyłowiłem również pozostałe dzikusy i wpuściłem do ozdobnego akwarium w swoim biurze (820l gdzie pływało już 8 dysków różnej maści) i niech się dzieje " wola nieba" z nią się zawsze zgadzać trzeba.

: 17 sie 2006, 19:53
autor: marek732
około rok temu zdobyłem dobraną parę dzikich Green-ów. trzymałem je w mieszanej wodzie ro + kran. w okolicy lutego lub marca br. zaczęły się amory i czyszczenie liścia.
Moja radość była ogromna. na drugi dzień (wtorek) samcowi przeszło, zachowywał się normalnie. w piątek zauważyłem że zbyt osowiały jest, coś mu dolegało. Niestety nie wiedziałem co. w sobotę brak poprawy. podmiana wody nic nie dała.
w niedzielę około 15 powróciłem z rodziną do domu. Sprawdzam i.......
Na szybie jakieś małe robale podobne do wypławka ale jakby w otulinie owalnej.
wielkości ok. 5 mm i ilości 30 40 szt. samiec już bardzo źle się czuł, nie miał siły pływać. byłem pewien że to wyszło z niego.
niewiele myśląc dałem sól do akwa aby te stworki wytłuc. padły. choć nie wiem czy od soli czy po opuszczeniu ryby.
W poniedziałek rano odłowiłem rybę. martwą.
Było mi okropnie żal, tym bardziej że podchodziły do tarła raptem tydzień wcześniej.
Postanowiłem zmienić parę rzeczy.
Woda tylko ro + minerały. podmiany 2 x w tygodniu 30 %. żadnych dodatków.
Samica jak dotąd ma się dobrze i nic jej nie dolega. pozostałe pary regularnie kładą ikre.

: 17 sie 2006, 21:22
autor: zajus
A czy ktoś z was oddał martwą rybkę na sekcję do ichtiologa w celu zdiagnozowania przyczyny śmierci? Wydaje mi się osobiście, że przeprowadzenie sekcji przyniosłoby chociaż częściowe rozwiązanie powyższego problemu.

: 17 sie 2006, 22:28
autor: Hypno
Niektóre, a może i większość, z robali opuszczają ciało ryby max do 30 min po jej śmierci. W efekcie praktycznie nigdy nie udaje się zdiagnozować po śmierci co było na 100% przyczyną. Najlepszym rozwiązaniem było by posiadać mikrosko i .... potężną wiedzę, umiejętności i wprawę tak aby samemu przeprowadzić sekcję. Tutaj pojawia się jednak stwierdzenie, że nie tak łatwo to wszystko wiedzieć i nie dla siurpryzy studia weterynaryjne trwają tyle lat. Jeszcze lepszym rozwiązaniem było by dostarczenie konającej ryby do takiego zabiegu specjaliście. Z oczywistych powodów większość z nas tego nie zrobi, bo zawsze mamy jeszcze nadzieję, że się uda... tym bardziej jeżeli dotyczy to ryby z wycierającej się pary czy innego okazu w dodatku kosztującego spore co tu nie mówić pieniążki. Znam człowieka, który trzymał dzikusy (pan Adam od altumów) postaram się z nim skontaktować i zapytać o radę, jak będę cokolwiek wiedział dam znać.

: 17 sie 2006, 23:48
autor: zajus
Ja właśnie odbyłem rozmowę ze znajomym przebywającym na stałe we Włoszech, który 2 lata temu miał w jednym se swoich akwarii dyskowce z odłowu, posiadał ich 5 sztuk, przebywały z nimi również z odłowu biotodomy cupido oraz stadko kirysów. Z przykroscią muszę poinformować, że on również miał taka samą sytuację jak Mirek, ryby nagle zaczęły mu padać "bez słowa" po utracie dwóch sztuk postanowił jedną żywą, delikatnie osłabioną oddać na sekcję w celu wyjaśnienia dolegliwości. Wynik badań był oszałamiający, ichtiolog babający rybę wykrył w jej ciele pasożyta, na podstawie którego jak stwierdził byłby w stanie napisać ciekawą publikację :) nie wiedział sam dokładnie co to jest i czym to zwalczać diagnoza jaką przedstawił była oszałamiająca: rybie nie da się pomóc. Stwierdził tylko do jakiej grupy pasożytów może przynależec. Jednym słowem rozłożył ręce i powiedział że nie sam nie wie jak ryby leczyć. Pewne jest że pasożyt ten jest przyciągnięty z naturalnego środowiska prawdopobnie w formie przetrwalnikowej, który po pewnym czasie pod wpływem warunków panujących w akwarium pobudza sie do życia, w bardzo szybkim tempie rozmnaża sie, i doprowadza rybę do śmierci. Kolega zobowiązał sie do skontaktowania sie z ichtiologiem w najbliższym czasie w celu pozyskania dokładnych informacji o tym pasożycie oraz o ewentualnych wskazówkach dotyczących leczenia, także jak tylko coś dokładnego się dowiem to natychmiast napiszę na forum. Los 2 pozostałych dyskowców nie jest mi znany.

: 18 sie 2006, 14:22
autor: mirek
To już coś.
Czyli jednak warto pytać :wink:
Mam nadzieję, że wyjaśni się co to za pasożyty i czym można się tego pozbyć. Faktem jest że nie dawałem ryb do badania, głównie z powodu ego że mam dość daleko do ichtiologa , i z tego co wiem martwych ryb nie przyjmują do badania a z żywą nie zdążyłem.

Odnośnie ryb które wpuściłem; mają się dobrze i zachowują się całkiem spokojnie.

: 18 sie 2006, 23:45
autor: bjarka
Sądzę, że pasożyty u ryby można wykryć po jej zamrożeniu. Nie dotyczy to badań bakteriologicznych. Niestety Hypno ma rację. Większość pasożytów szybko ucieka po śmierci ryby, aby zaatakować żywą sztukę. Ale nie wszystkie. Niektóre mogą nie mieć drogi odwrotu, np. z mózgu. Proponuję Mirku, aby w przypadku śmierci kolejnej ryby (czego Ci nie życzę), po prostu ją zamrozić i na spokojnie poszukać ichtiologa. Oczywiście pewnie lepsza byłaby żywa ryba tuż przed śmiercią, albo zaraz po niej.

: 19 sie 2006, 17:57
autor: Mondeja
marek732 pisze:około rok temu zdobyłem dobraną parę dzikich Green-ów. trzymałem je w mieszanej wodzie ro + kran. w okolicy lutego lub marca br. zaczęły się amory i czyszczenie liścia.
Moja radość była ogromna. na drugi dzień (wtorek) samcowi przeszło, zachowywał się normalnie. w piątek zauważyłem że zbyt osowiały jest, coś mu dolegało. Niestety nie wiedziałem co. w sobotę brak poprawy. podmiana wody nic nie dała.
w niedzielę około 15 powróciłem z rodziną do domu. Sprawdzam i.......
Na szybie jakieś małe robale podobne do wypławka ale jakby w otulinie owalnej.
wielkości ok. 5 mm i ilości 30 40 szt. samiec już bardzo źle się czuł, nie miał siły pływać. byłem pewien że to wyszło z niego.
niewiele myśląc dałem sól do akwa aby te stworki wytłuc. padły. choć nie wiem czy od soli czy po opuszczeniu ryby.
W poniedziałek rano odłowiłem rybę. martwą.
Było mi okropnie żal, tym bardziej że podchodziły do tarła raptem tydzień wcześniej.
Postanowiłem zmienić parę rzeczy.
Woda tylko ro + minerały. podmiany 2 x w tygodniu 30 %. żadnych dodatków.
Samica jak dotąd ma się dobrze i nic jej nie dolega. pozostałe pary regularnie kładą ikre.
szkoda tego samca , to duża strata ...
Niemniej jednak gdybyś nie potrzebował tej samicy i chciał ją odsprzedać to daj znać. Mam 3 dzikie greeny i wszystkie to samce. Właśnie szukam im samiczek.
pozdrawiam , Przemek