Apteczka akwarysty czyli kij w mrowisko

Choroby dyskowców, sposoby leczenia oraz leki, diagnoza za pomocą mikroskopu.

Moderatorzy: niki 28, _TOM_, Kazimierz1961

Mislavo
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 213
Rejestracja: 18 gru 2004, 22:13

Apteczka akwarysty czyli kij w mrowisko

Post autor: Mislavo » 19 mar 2005, 22:55

Poniższy post nie dotyczy chodowli rozrodowych a tylko akwaria ozdobne trzymane w mieszkaniach.



Drodzy Forumowicze,

Dojrzewałem do napisania tego postu od dawna. Miałem i mam obawy, że narobię sobie wrogów ale myślę, że lepiej napisać szczere to co myślę i podjąć następnie dyskusję niż udawać, że nie widzę problemu.

Użyję jako przykładu kilka konkretnych "imiennych" sytuacji ale ( i tu zwracam się o wyrozumiałość), nie robię tego po to żeby dokuczyć konkretnym osobom ale po to, żeby opisać konkretne sytuacje.

Jeżeli ktoś poczuje się osobiście urażony to ja z góry przepraszam. Chętnie podejmę natomiast wszelkie dyskusje merytoryczne.

Co powinna zawierać apteczka lub jak kto woli zestaw pierwszej pomocy dla paletek ? Powienna zawierać dwie rzeczy:
- "czystą wodę" do podmian
- i solidną kłódkę ( najlepiej zgubić klucz), która utrudni akwaryście dostęp do wszelakich medykamentów, prepearatów do uzdatniania wody, świetnych nawozów, mikroskopów, lamp UV oraz książek typu "Co każdy ichtiolog wiedzieć powinien".

Dlaczego?

Najpierw mój przykład: paletki u mnie nigdy nie chorowały ! To znaczy prawie nigdy albo też nigdy by się choroba nie przydarzyła gdyby nie bardzo mądry Wojtuś ( czyli ja ). Wszystkie problemy wynikały tylko z mojej ignorancji.

Oto choroby w moim akwarium:

1. Ospa. Kupiłem w sklepie 15 szt neonek. Przyszedłem do domu i od razu wpuściłem je do akwarium. Wieczorem zadzwonił telefon: " Dobry wieczór panie Wojtku. Dzwonię bo chciałem przeprosić i powiedzieć, że własnie zamykam sklep i zauważyłem na neonach wysypkę". Na drugi dzień ja też zauważyłem na swoich... Można było tego uniknąć ? Prawda?
Na szczęście bez stat.

2. Mętne oczy. Była sobie u mnie w domu imprezka. Niby nic ale trzeba się pochwalić jak to ja się doskonale znam i potrafię zadbać o akwarium. Najpierw prezentacja technicznej cześci akwarium. Potem obowiązkowe karmienie ( niech widzą, a co ? ) a potem... a doleję teraz trochę nawozu ( sam robiłem - i tu oczywiście wykład jaki to ja jestem mądry, że sam potrafię zrobić). Gorzej, że zamiast nawozu nalałem jakieś PH minus. Niestety straty były: 6 szt "czarnych neonów" i kilka małych kosiarek. Paletki przez kilka dni dochodziły do siebie.

3. Prace wodnokanalizacyjne w okolicy. Niby nic ale wiedziałem, że są prowadzone takie prace. Mogłem poczekać parę dni ? Mogłem. Na pewno nic by się nie stało gdybym podmienił wodę z kilkudniowym opóznieniem. Niestety byłem mądrzejszy od samego siebie. Straty: dwie paletki ( najmniejsze ) i płaszczka. Po pewnym czasie wysyp glonów wszelakich. Reszta obsady ledwo wróciła do życia.

A teraz kilka przykładów z Forum:

1 przykład
Mam problem - dwie moije paletki dziwnie sie zachowuja , po podaniu blekitu metylowego +sol niejodowana dwie ze stada paletek dziwnie siedza na ogonach skierowane pionowo pyskiem do gory
2 przykład
witam, mam problem z moimi dyskowcami. Leczylem swoje ryby na obecnosci pasozytow preparatem "baktopur direct"
Takich przykładów w dziale "choroby" mozna znalaleźć więcej. Czy nie nasuwa się wnosiek, że choroba zaczyna występować po medycznych eksperymentach właściciela akwarium ?

3 przykład
Będę nudny. Kup microskop. Ja kupiłem i się zdziwiłem. Ryby wyglądają extra, nie są płochliwe, rosną itd. Cały dowcip polega na tym, że to świństwo żyje sobie w akwa i tylko czeka na pogorszenie warunków (np nasz wyjazd) i wtedy atakuje.
Jest w tym dużo prawdy. Ale tylko połowicznie. Nieprawda, że z powodu zakupu mikroskopu ryby
Ryby wyglądają extra, nie są płochliwe, rosną itd.
Sama obecność mikroskopu w niczym nie pomoże ...

Prawdą natomiast jest:
Cały dowcip polega na tym, że to świństwo żyje sobie w akwa i tylko czeka na pogorszenie warunków (np nasz wyjazd) i wtedy atakuje.
Z jednym tylko ale. To pogorszenie warunków może być również spowodowane przez niepotrzebne zastosowanie lekarstw.

Dlatego odradzam kupno mikroskopu. Prawie na 100 % znajdziecie w odchodach itp obecność "jakiegoś-czegoś". I wtedy od razu zaczyna się kombinowanie: co by tu za lekarstwo dolać. I wtedy dopiero zaczynają się schody.

Przyjmijmy dwie rzeczy:
1. Dobrze prowadzone ryby mają swoją odporność i nie poddają się każdej infekcji ( dokładnie tak jak ludzie ) bo wtedy mielibyśmy "paletki jednodniówki". Natomiast osłabione np. antybiotykami ( często źle dobranymi) zapadają na różne choroby. To trochę tak jakby człowiekowi, który kichnie aplikować od razu penicylinę.
2. Druga prawda jest bardziej bolesna. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że od przeczytania paru książek i przeglądnięcia różnych netowych informacji nie jesteśmy jeszcze lekarzami weterynarii ! Trzeba o tym zapomnieć i podejść do rzeczywistości z pokorą ( niestety). Jak ktoś mówi, że ma wieloletnie doświadczenie i wszytko wie to niestety jest w błędzie. Ja im dłużej bawię się w akwarystykę tym bardziej czuję, że wiem o tym zbyt mało.

Jest na Forum bardzo bolesny przykład Marka. Chwała mu za to, że ku przestrodze opisał swoją historię. Ale chciałbym wrócić trochę w czasie. O ile dobrze pamiętam to ryby ze znanej niemieckiej chodowli pojawiły się u naszego kolegi w styczniu br. Zastrzelcie mnie ale ja po prostu nie wierzę, że ryby z tej chodowli zachorowały "same z siebie" w ciągu dwóch miesięcy. Czy leczenie moneolem było konieczne ? Może łatwiej znależć przyczynę choroby i ją wyeliminować ?

Starałem się napisać powyższy post tak żeby był możliwie jak najmniej dokuczliwy. Ale ludzie na Boga. Chorób naprawdę nie zrzucają nam amerykanie razem ze stonką. Nie lejcie do akwarium lekartw tylko dlatego, że je macie pod ręką. Nie stosujcie żadnych kuracji tylko dlatego, że kolega tak zrobił. Jeżeli ryby nie wykazują oznak chorobowych to nie ma sensu leczyć ich na wszelki wypadek.

Mówiłem to już kilka razy: największym sprzymierzeńcem jest czysta woda. Żadnych cudów.

Pozdrawiam

Mislavo

Awatar użytkownika
mare777
zarząd pkmd
Posty: 322
Rejestracja: 08 gru 2004, 20:21
Imie i Nazwisko: Marek Marcinkiewicz
Miejsce zamieszkania/miasto/: Szczecin
Lokalizacja: Szczecin
Kontaktowanie:

Post autor: mare777 » 19 mar 2005, 23:12

I to jest właśnie treść broszurki "Co każdy ^ichtiolog^ wiedzieć powinien" :lol:
Zgadzam się z kolegą w 100% , no może w 95 :wink: , z tym mikroskopem to ja osobiście bym polemizował ,no chyba że faktycznie każde spojrzenie w okular powoduje odruch sięgania po chemię :cry:

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 19 mar 2005, 23:37

hej a ja sie zgadzam tylko w 50%!!!

cyt: Co powinna zawierać apteczka lub jak kto woli zestaw pierwszej pomocy dla paletek ? Powienna zawierać dwie rzeczy:
- "czystą wodę" do podmian
- i solidną kłódkę ( najlepiej zgubić klucz), która utrudni akwaryście dostęp do wszelakich medykamentów, prepearatów do uzdatniania wody, świetnych nawozów, mikroskopów, lamp UV oraz książek typu "Co każdy ichtiolog wiedzieć powinien".

tu duzy PLUS! :D

z tym tekstem nie zgadzam sie kompletnie! mysle ze powinno nalezec do wyposarzenia kazdej apteczki,wrecz przeciwnie biorac takiego " pasozyta"lub nie, pod lupe, mozna uniknac niekiedy chemi. A wrzucajac abrazek na forum zawsze ktos go zidentyfikuje. Jest tez internet gdzie mozna znalesc porownanie. Ja z reka na sercu, dodam ze jestem spokojniejsza od czasu kiedy posiadam mikroskop.

cyt: Dlatego odradzam kupno mikroskopu. Prawie na 100 % znajdziecie w odchodach itp obecność "jakiegoś-czegoś". I wtedy od razu zaczyna się kombinowanie: co by tu za lekarstwo dolać. I wtedy dopiero zaczynają się schody.

a teraz pytacie dlaczego daje to wynik ogolny 50%? z tego wzgledu ze jakby nie bylo to Mislavo "czasami " troche marudzi.....a to daje mu duzy MINUS :wink:

cyt: Drodzy Forumowicze,

Dojrzewałem do napisania tego postu od dawna. Miałem i mam obawy, że narobię sobie wrogów ale myślę, że lepiej napisać szczere to co myślę i podjąć następnie dyskusję niż udawać, że nie widzę problemu.

Użyję jako przykładu kilka konkretnych "imiennych" sytuacji ale ( i tu zwracam się o wyrozumiałość), nie robię tego po to żeby dokuczyć konkretnym osobom ale po to, żeby opisać konkretne sytuacje.

Jeżeli ktoś poczuje się osobiście urażony to ja z góry przepraszam. Chętnie podejmę natomiast wszelkie dyskusje merytoryczne.


acha i na koniec jeszcze Hodowla pisze sie przez samo H! :wink:

J-23
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 653
Rejestracja: 09 gru 2004, 23:45
Lokalizacja: Breslau niegdys Wrocław

Re: Apteczka akwarysty czyli kij w mrowisko

Post autor: J-23 » 19 mar 2005, 23:50

Zdecydowanie sympatyzuje z Twoim podejsciem do zagadnienia. Noz mi sie w kieszeni otwiera jak czytam o polewaniu ryb blekitem, FMC, baktopurem "profilaktycznie" bez rozpoznania wroga, bez pojecia, bez sensu...Nie odzywam sie bo doswiadczenie uczy ze to nic nie da- przeciez u Bolka tez ryby sie dziwnie zachowywaly a jak dodal FMC to jak reka odjal. Z tego typu rozumowaniem nie podejmuje sie polemizowac...
Z jednym tylko nie moge sie zgodzic:
Mislavo pisze: Dlatego odradzam kupno mikroskopu. Prawie na 100 % znajdziecie w odchodach itp obecność "jakiegoś-czegoś". I wtedy od razu zaczyna się kombinowanie: co by tu za lekarstwo dolać. I wtedy dopiero zaczynają się schody.
NIE!! Jest to rozumowanie na zasadzie "stlucz pan termometr, nie bedziesz pan mial goraczki". W odchodach zdrowej ryby nie znajdziesz pod mikroskopem NICZEGO niepokojacego. A jesli znajdziesz to jest tylko IMO kwestia czasu zeby ryba sie rozchorowala. Poza tym mikroskop pozwala czesto wlasnie UNIKNAC podawania lekow- co z tego ze odchody dziwne kiedy nie ma w nich NIC?? Wiec zamiast miotac sie miedzy metronidazolem a flubenolem szukamy przyczyny np. w niewlasciwym zywieniu.
Inna sprawa ze mikroskop przydaje sie glownie w czasie kwarantannowania nowo zakupionych ryb. Jezeli mamy ustabilizowana, zdrowa obsade i zachowujemy niezbedne srodki ostroznosci to posluzy nam najwyzej do ogladania glonow.
J-23

Awatar użytkownika
fomalhaut
członek PKMD
Posty: 968
Rejestracja: 06 gru 2004, 12:48
Imie i Nazwisko: Wojciech Grzegorzyca
Miejsce zamieszkania/miasto/: Polska
Lokalizacja: Polska

Post autor: fomalhaut » 20 mar 2005, 01:19

Już piszę dlaczego mi powyższe posty "pomogły" - i w cudzysłowie i na prawdę....
Otóż...
Zgadzam się z Wojtkiem.... (przetrenowałem na sobie, albo może słuszniej - na swoich paletach)... to co napisał...
Ale: jak tylko będę mógł KUPIĘ miroskop i dzięki takim postom, będę wiedział, że nie zawsze to co widzę, jest prawdą... ale to chyba o Kanta (Emanuela - zdaje się - z Królewca) zahacza... :)))))
I 3 razy się zastanowię i wyślę zdjęcia, coby się przekonać, co Wasze Mości o tymże przypadku sądzicie..........

SKIROB
nowicjusz
nowicjusz
Posty: 22
Rejestracja: 22 gru 2004, 08:53
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: SKIROB » 20 mar 2005, 08:03

Czesc
ja juz sobie dawno powiedzialem ze jak cos zauwaze u rybek niepokojacego to "leczenie" zaczynam od podmian wody tak zeby sie czyms zajac i zeby nie korcilo stosowac lekow, kiedys bylem bardzo narwany i jak tylko cos zobaczylem od razu lek ze swojej przepastnej apteczki do wody ryby mialem non stop "chore" mialem dobre oko :shock: no i moja zona nie wytrzymala ze ja ciagle lecze i lecze non stop znosze nowe leki coraz lepsze, mikroskopy a efekty marniutkie i ze moze to ja powinienem zaczac trzymac jakies mniej wymagajace rybki np. MIECZYKI i sie zalamalem i powiedzialem nie lecze jak padna to znaczy ze sie nie nadaje do tego i tylko im wode wymienialem i tak juz ponad 10lat (jakies tam leczenia byly ale to nowych nabytkow) moje motto nic nie kombinowac zadnych eksperymentow z pokarmami zadnych nerwowych ruchow sumiennie wymieniac wode i nie eksperymentowac z woda zadnych cudownych zmiekczaczy bajerow usuwajacych no 2 i no3 i innej masci cudownych eliminatorow lac RO + rurowit albo RO+Prejs (albo cos podobnego), trzeba zachowac stale parametry wody , leczyc woda czyli jak juz cos zauwazymy to zwiekaszmy czestotliwosc podmian i zapominamy o problemach a i jeszcze wszystko nowe co wsadzamy do akwa to obowiazkowa kwarantanna.
Pozdrawiam

Leszek_P
nowicjusz
nowicjusz
Posty: 20
Rejestracja: 08 sty 2005, 13:42
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Apteczka akwarysty czyli kij w mrowisko

Post autor: Leszek_P » 20 mar 2005, 09:32

Mislavo pisze: - "czystą wodę" do podmian
Tu Wojtku zgadzam się z Tobą w 100%

Mislavo pisze: - i solidną kłódkę ( najlepiej zgubić klucz), która utrudni akwaryście dostęp do wszelakich medykamentów, prepearatów do uzdatniania wody, świetnych nawozów, mikroskopów, lamp UV oraz książek typu "Co każdy ichtiolog wiedzieć powinien".
Tu Wojtku nie zgadzam się z tym. Niestety zachodzą takie sytuacje, że nie można obejść się bez tych medykamentów. Z mikroskopem to moim zdaniem strzeliłeś gafę.


Wybacz. Czyjaś głupota:
Mislavo pisze: 1. Ospa. Kupiłem w sklepie 15 szt neonek. Przyszedłem do domu i od razu wpuściłem je do akwarium. Wieczorem zadzwonił telefon: " Dobry wieczór panie Wojtku. Dzwonię bo chciałem przeprosić i powiedzieć, że własnie zamykam sklep i zauważyłem na neonach wysypkę". Na drugi dzień ja też zauważyłem na swoich... Można było tego uniknąć ? Prawda?
Na szczęście bez stat.
Mislavo pisze: 2. Mętne oczy. Była sobie u mnie w domu imprezka. Niby nic ale trzeba się pochwalić jak to ja się doskonale znam i potrafię zadbać o akwarium. Najpierw prezentacja technicznej cześci akwarium. Potem obowiązkowe karmienie ( niech widzą, a co ? ) a potem... a doleję teraz trochę nawozu ( sam robiłem - i tu oczywiście wykład jaki to ja jestem mądry, że sam potrafię zrobić). Gorzej, że zamiast nawozu nalałem jakieś PH minus. Niestety straty były: 6 szt "czarnych neonów" i kilka małych kosiarek. Paletki przez kilka dni dochodziły do siebie.
To nie argument, żeby zamykać apteczkę i wyrzucać klucz.

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 20 mar 2005, 11:47

i tu przyszla mi jedna mysl, powstala z wynikajacej dyskusji.....
mozna by tak zalozyc dzial mikroskop, gdzie zamieszczalibysmy zdjecia mikroskopowe pasozytow i innych " diablow" , mozna by tez podawac linki do tych stron. Mysle ze dla tych ktorzy posiadaja mikroskop, lub chca dopiero kupic bylo by to wielka pomoca.
To byl tylko taki pomysl, niewiem co o tym myslicie i jak widzicie to? ( a moze jednak nie, bo to nigdy nie wiadomo co w srodku siedziec moze)

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Post autor: rady3 » 20 mar 2005, 18:00

Zdania przytoczone przez Wojtka o microskopie to moje. Powiem tak: jestem absolutnym przeciwnikiem stosowania medykamentów bez rozpoznania choroby- dlatego sprawiłem sobie microskop. Nie oznacza to jednak, że jak tylko coś wypatrzę to od razu będę truł ryby. Są sposoby naturalnego leczenia o których na forum już nie raz wspominano. Wypatrzyłem w odciągu z dna (akwa ozdobne) chilodonelle (pierwotniak atakujący skórę i skrzela) na razie podniosłem temperaturę do 31*. Ponoć ginie powyżej 30*. Mam nadzieję, że pomoże. Teraz pomyślmy z kąd się tam wziął. To proste przywlokłem go z roślinami lub rybami. Gdybym miał microskop wcześniej to na pewno by się to nie zdażyło. Tak więc Wojtku posiadanie i używanie microskopu nie jest jednoznaczne z wpadaniem w panikę- on jednak służy do czegoś innego. :)

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Post autor: rady3 » 20 mar 2005, 18:05

Laro! Myślę, że to wspaniały pomysł. Sam zresztą nosiłem się z zamiarem rozpoczęcia takiego tematu. Problem polega na tym, że nie bardzo wiem jak mógłbym zrobić zdjęcia tego co wypatrzę. Niestety aktualnie nie posiadam kamery internetowej(uległa wypadkowi :( ) nowej na razie niestety nie kupię bo mam ostatnio dość duże wydatki.

Mislavo
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 213
Rejestracja: 18 gru 2004, 22:13

Post autor: Mislavo » 20 mar 2005, 23:17

Witam,

Zdania jak widzę są podzielone ale to bardzo dobrze. Dla mnie ważne jest, że dyskusja została podjęta i może, może ( mam taką nadzieję) ktoś kto zaglądnie do działu "choroby" to może się chwilę dłużej zastanowi. Może ktoś nie będzie mnie jeszcze znał tak dobrze jak Lara i nie pomysli, że Mislavo marudzi i nie ma sensu czytać dalej :wink:

A mam nadzieję, że ta chwila wachania: leczyć czy nie leczyć, pozwoli paletkom na złapanie "drugiego oddechu". Może pozwoli na uniknięcie medycznych eksperymentów ...

Ponieważ na samym początku wątku użyłem negatywnych przykładów to tym razem pozwolę sobie na przytoczenie pozytywnych:

Przykład 1
Wątek pierwszy znajdujący się pod tym linkiem:
http://www.pkmd.pl/index.php?name=PNphp ... opic&t=163

Proszę zwrócić uwagę na odpowiedzi ( w uproszczeniu):

1. limfocytoza
2. nic nie rób samo przejdzie - można podnieść temperaturę
3. sól + podniesiona temperatura
4. zniknie bez ingerencji
5. riwanol i przemywanie rany

Typ akwarysty z zacięciem medycznym zapewne podjąłby w tym momencie zdecydowane kroki. Oczywiście lekarstwo konieczne.
Co zrobił Alek ? Nic nie zrobił. Nie dodał nawet soli. Nie demonizował sytuacji ( nieskoromnie powiem, że ja i Fomalhaut tak radziliśmy chociaż jak sądzę to akurat Alkowi te porady nie były niezbędne) I co się stało? Nic. Ryba wyzdrowiała i nie trzeba jej było leczyć po przeprowadzonym wcześniej leczeniu.

Przykład 2
Post o zmianach skórnych
http://www.pkmd.pl/index.php?name=PNphp ... c&start=15

I znowu Alek opisuje problem zmian skórnych u swoich paletek. Po zdjęciach można dojść do przekonania, że mamy do czynienia z poważną chorobą ...Nie ma sensu żebym przepisywał tutaj całe posty ale zachęcam do lektury ( link podałem powyżej ). Proszę tylko zwrócić uwagę na zacytowane poniżej zdanie:
Zapytam co mnie mogło czekać jak zastosowałbym błękit . zieleń lub inny chemiczny związek uzywany do leczenia .
Odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama. Musiałbyś zapewne podjąć działania mające na celu wyleczenie ryb ze skutków niepotrzebnego leczenia.

Reasumując chciałbym powiedzieć, że nie mam zamiaru walczyć z techniką jako taką. Dobrze wykorzystana może być potężnym sprzymierzeńem. Wiadomo, że np. energia atomowa może służyć do ogrzania i oświetlenia miasta albo do jego zniszczenia. Wybór zależy od ludzi czyli od nas.

Chcę przez to powiedzieć, że wszyscy na tym Forum jesteśmy swego rodzaju pozytywnie zakręconymi świrami. No bo ilu "normalnych" ludzi nie zajmujących się akwarystyką jest w stanie zrozumiec takich "świrów" jak my? Ale przesadzić też jest łatwo. Uważam, że wszelkich problemów należy najpierw szukać w sobie.

Powiem tak: wyposaż swoją apteczkę we wszelkie dostępne medykamenty, kup mikroskop, lampę UV, ozonator i co tam jeszcze Ci jest potrzebne. Ale zanim to zrobisz to zrób rachunek sumienia. Stań przed lustrem i przyznaj się sam przed sobą czy nowo zakupione lekarstwo nie wyladuje po kilku dniach ( tak na wszelki wypadek )w akwarium ?
Postępuj w myśl zasady: jestem hipochondrykiem więc nie mogę sobie kupić książki typu "wielki atlas chorób" ponieważ zaraz coś u siebie wynajdę.

Jesteśmy tylko ludźmi i nikt nie jest doskonały. Ja też mam taką przypadłość, że jak dzwonią do mnie znajomi ze sklepu: " wpadnij oglądnąć ryby bo mamy nową dostawę paletek" to ja wiem, że nie mogę do nich pójść. Nie mogę ponieważ na 100% wyjdę z nową rybą. Nie będę się w stanie powstrzymać i kupię. A potem będzie płacz, że miejsca mało, że woda niedobra, że glony rosną ...

Za jedno muszę Wam podziękować. Każdy kto dopisał się w tym wątku wyraził swoje zdanie ale obeszło się bez wzajemnych urazów i nieporozumień. Forum jest jeszcze stosunkowo młode ale wyglada na to, że zaczynamy się coraz lepiej poznawać i "docierać" w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I tak trzymać Koleżanki i Koledzy :D :D :D

Pozdrawiam serdecznie

Mislavo

Awatar użytkownika
pmarek
junior
junior
Posty: 25
Rejestracja: 07 gru 2004, 20:07
Lokalizacja: Dzierżoniów
Kontaktowanie:

Post autor: pmarek » 21 mar 2005, 11:59

witaj Wojtku)
troszke mnie wywolales do tablicy wiec wypada mi sie troszke usprawiedliwic choc nie wiem czy bedzie to potrzebne akurat w tym wątku.

ryby z za zachodniej granicy mam od pażdziernika a w styczniu bylo niewielkie dokupienie) i faktycznie masz racje niewierząc że ryby zachorowaly same z siebie. pisalem w moim wątku że sam podalem im na talerzu bonus w postaci kolcoglowa. wiem tez ze czasem lepiej poczekac niz odrazu atakowac ryby bomba atomową .
jak pierwsza z ryb padła uznalem ze trzeba cos wkoncu zrobic . ryba ta padla w sobote wiec szans na jakąkolwiek odpowiedz co jej bylo do poniedzialkju niemialem. w poniedzialek odlowiona padnieta ryba nie nadawala sie juz jednak do zadnego badania. wiec czekalem na nastepnego ochotnika do pokrojenia. gdy zglosil sie juz na sygnale trafił na stoł.......diagnoza....uklad pokramowy bardzo mocno zaatakowany kolcoglowem... skąd sie wziąl mysle sobie skoro daje tylko serce i wazonkowca ktorego uznawalem za bezpieczny.....
jak sie okazalo bylem w bledzie.... w kazdym a akwa sterylnym na dnie pieknie wiła sie ochotka i pelno innego niezidentyfikowanego robactwa.
skutecznym lekiem okazal sie dopiero Moneol i z pełną swiadomoscią stwierdzam ze leczenie nim bylo konieczne a to co sie stalo potem to jak juz pisalem tylko moja wina nad czym ubolewam ale przyznaje sie do tego.
wracając teraz do glownego tematu to zaczynam dostrzegac tu popadanie z jednej skrajnosci w drugą.... leczyc? nie bo niewiesz co tak naprawde dolega twoim rybą.... nie leczyć? tez zle po choroba sie rozwija i jak juz ryby padaja to moze byc zapozno na pomoc....
pewnie nawet bylbym sklonny przyznac ci racje z wyrzuceniem klucza od apteczki bo przeciez zachowując wszytkie zasady dotyczace karmienia, parametrow wody,podmian o chorobach bedziemy czytac tylko na innych forach :lol:
życie niestety czesto weryfikuje bolesnie nasz "profesjonalizm" i trzeba siegnąc do apteczki a co zrobic jak klucz dawno poszedl w kanał......
Dlatego że najważniejszą sprawą jest rozsądek ktorego mi zabrakło...
Alkohol tez jest dla ludzi....reszte znacie...
co do ryb i sposobu postepowania Cocoloco to tez nieuwazam za zbyt szczesliwe podawanie tego przykladu jako wzoru.. "popatrzcie alek nierobil nic i ryby wyzdrowialy wiec nieleczcie swoich."
nieda sie jednoznacznie okreslic postepowania bez wielu wielu waznych informacji ktorych czesto brakuje w opsach ktore tu forumowicze podają.
u niego ryby mialy klasyczny obaj braku tlenu (jak sie okazalo brak pradu dal znac o sobie) u mnie dwukrotnie zdazyla sie taka sytuacja i na diamondach jako pierwszych widac to doskonale bo powstają odrazu biale przebarwienia .na czerwonych odmianach tego niewidac az tak dokladnie i szybko.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2005, 13:07 przez pmarek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
yoyi
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 345
Rejestracja: 08 gru 2004, 09:58
Imie i Nazwisko: Piotr Dutkiwicz
Miejsce zamieszkania/miasto/: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: yoyi » 21 mar 2005, 13:01

Cóż i zgadzam sie i nie zgadzam.
Teraz sam się zastanawiam nad kupnem mikrskopu, ale z dugeij strony zastanawiam sie co mi to da jak nie będe wiedział czego szukać i gdzie tego szukać.
Sami dobrze wiecie, że od pewnego czasu borykam się z "chorobami" w akwarium. Jednak sam nie wiem czy są to choroby czy nieszcześliwe zbiegi okoliczności. Po ostatnich perypetiach postanowiłem sie dokładnie przyjżeć życiu w moim baniaku. Wnioski po 8 godzinnej obserwacji - w sumie to chyba nic co mogło by być podejrzanym. Jak tak sobie siedziałem spokojnie to się okazało, że rybcie wcale tak nie lubią siedzieć w krzakach, zobaczyłem jak sie ustanowiła hierarchia (i raczej ją podejrzewam o tą nazbyt dużą płochliwość) i doszedłem do wniosku, że to pewnie moja obecność a (raczej jej brak) jest tym do czego ryby są nie przyzwyczajone. Tak się składa, że moje akwarium stoi w miejscu odludnym albowiem w moim pokoju na II piętrze, gdzie sam przebywam do 5 godzin dziennie a inni tylko od święta. Więc czemu tu się dziwić, że ryby są płochliwe.
Druga rzecz jaka mnie coraz bardziej intryguje to ta kwarantanna.
(Wiem, że w przeciągu dwóch tygodni jak ryba jest chora to przy zmianie warunków środowiskowych powinno się to objawić itd, jednak mi chodzi o cos zupełmnie innego)
Co to da ja będe trzymał w niej ryby nawet 2 miesiące skoro posiadają one inne bakterie niż te w ogólnym akwa. Przecież ryby moga być zdrowe i jedne i drugie, ale w zetknięciu z nowymi osobnikami mogą się jedne od drugich zarazić. Sam kwarantannę stosuję tylo nie wiem czy mam się po jej zakończeniu cieszyć z braku użycia leku czy smucić że tego nie zrobiłem tak na wszelki wypadek.

Awatar użytkownika
eugen
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 320
Rejestracja: 15 lis 2004, 20:48
Lokalizacja: Mühlheim am Main
Kontaktowanie:

Post autor: eugen » 21 mar 2005, 13:34

Yoyi, temat kwarantanny podjalem juz kiedys w przeszlosci, wiec w skrocie jeszcze raz.
Na zachodzie coraz bardziej przebija sie metoda (a raczej jej skutecznosc :wink: ) aby pod koniec kwarantanny do "nowych rybek" wpuscic "ochotnika" ze zbiornika ogolnego... jezeli do 2 tygodni ktoras zachoruje znaczy to, ze nie moga byc wpuszczone razem, niezaleznie od tego (przynajmniej na poczatku) kto kogo i czym zarazil!! nie uchroni to moze w krytycznych wypadkach od pewnych strat, ale raczej z duza pewnoscia ochroni juz posiadane ryby(poza ochotnikiem) przed utrata.
eugen

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 21 mar 2005, 18:19

Mislavo pisze:Witam,

Może ktoś nie będzie mnie jeszcze znał tak dobrze jak Lara i nie pomysli, że Mislavo marudzi i nie warto dalej czytac wink


Mislavo
Mislavo ze marudzisz to napisalam ......ALE..... reszte dorobiles sam....warto zawsze czytac... tylko szkoda ze droga do sedna sprawy zawsze jest tak daleka.... :wink:

Odpowiedz

Wróć do „Choroby, Leczenie i Mikroskop”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości