Oczyszczanie dżdżownic przed podaniem?
Moderatorzy: krisaczek, mkozubski
Oczyszczanie dżdżownic przed podaniem?
witam mam takie pytanie jak w tytule podałem. Czy oczyszczacie glisty przed podaniem paletkom chodzi mi o to co jest w nich w środku jak tak to jakimi metodami ja zauważyłem że można naciskac z góry na dół a błotko samo z nich wyjdzie, ale czy to jest wystarczające. Z góry dziekuję za odpowiedzi.
- _TOM_
- członek PKMD
- Posty: 4162
- Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
- Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
- Lokalizacja: 3MIASTO
Wyciskanie jest wystarczające, ale nawet jak z ziemią zjedzą dżdżownicę to nic im nie będzie.
Ja robię inaczej, dżdżownice trzymam w pudełku bez ziemi lub jak chcę by dłużej poleżakowały z samą trawą, po 2 dniach w trawie są czyściutkie jak po kąpieli.
Inni stosują trociny, ale wtedy muszą trochę opłukać robaki przed podaniem.
Ja robię inaczej, dżdżownice trzymam w pudełku bez ziemi lub jak chcę by dłużej poleżakowały z samą trawą, po 2 dniach w trawie są czyściutkie jak po kąpieli.
Inni stosują trociny, ale wtedy muszą trochę opłukać robaki przed podaniem.
- _TOM_
- członek PKMD
- Posty: 4162
- Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
- Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
- Lokalizacja: 3MIASTO
Zamrożenie w naszych zamrażalkach raczej nicieni nie zlikwiduje.
Dżdżownice są uznawane za bezpieczny pokarm dla ryb, nie przenoszący pasożytów, pdobnie jak wazonkowce.
Przynajmniej nikt jeszcze nie udokumentował tego, że dżdżownice są nosicielami czegoś, co w wodzie i rybach przeżyje.
Oczywiście źródło pochodzenia nawet wazonkowców jest ważne, by nie było ze śmietnika.
Jaki sens i sznasę przetrwania miałyby te nicienie, licząc w swoim cyklu rozwojowym, że dżdżownica z piachu trafi do wody?
Dżdżownice nie żyją w środowisku wodnym, więc tego typu pasożyty na nich nie przesiadują.
Raczej takie nicienie uzależnione od trafienia robaka lądowego do wody by wyginęły czekając na wędkarzy i akwarystów ...
No ale ja tu autorytetem nie jestem.
Karmię tłustymi i czerwonymi dżdżownicami od kulku lat, lepsze i wygodniejsze są od np. wazonkowca, bo hodować nie muszę by mieć i widzę co łapię w palce bez pensety ...
Dyski mają się dobrze i uwielbiają ten czerwone robale, nie powiem że bardziej od serca wołowego, ale na równi ... znacznie bardziej wole je od serducha indyczego czy suchych pokarmów.
Ja polecam jako bezpieczny żywy i duży pokarm, pełnowartościowy i naturalny.
Obym się nie mylił.
Jaki sens nicień
Dżdżownice są uznawane za bezpieczny pokarm dla ryb, nie przenoszący pasożytów, pdobnie jak wazonkowce.
Przynajmniej nikt jeszcze nie udokumentował tego, że dżdżownice są nosicielami czegoś, co w wodzie i rybach przeżyje.
Oczywiście źródło pochodzenia nawet wazonkowców jest ważne, by nie było ze śmietnika.
Jaki sens i sznasę przetrwania miałyby te nicienie, licząc w swoim cyklu rozwojowym, że dżdżownica z piachu trafi do wody?
Dżdżownice nie żyją w środowisku wodnym, więc tego typu pasożyty na nich nie przesiadują.
Raczej takie nicienie uzależnione od trafienia robaka lądowego do wody by wyginęły czekając na wędkarzy i akwarystów ...
No ale ja tu autorytetem nie jestem.
Karmię tłustymi i czerwonymi dżdżownicami od kulku lat, lepsze i wygodniejsze są od np. wazonkowca, bo hodować nie muszę by mieć i widzę co łapię w palce bez pensety ...
Dyski mają się dobrze i uwielbiają ten czerwone robale, nie powiem że bardziej od serca wołowego, ale na równi ... znacznie bardziej wole je od serducha indyczego czy suchych pokarmów.
Ja polecam jako bezpieczny żywy i duży pokarm, pełnowartościowy i naturalny.
Obym się nie mylił.
Jaki sens nicień
- _TOM_
- członek PKMD
- Posty: 4162
- Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
- Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
- Lokalizacja: 3MIASTO
Ja podaję wszystko, czyli kupne i zbierane robaki, czerwone i dendrobenę.
Rosówek nigdy nie podawałem, bo za grube i długie, przynajmniej ja tylko rosówki grubości 1-2cm i długości 20cm zbierałem, a w sklepach są teraz nawet większe z Kanady, 30cm.
Mielić by je trzeba, nie próbowałem, bo jak już mam wolę na nie ryby łowić ...
Z dendrobeną też są pewne kłopoty, nawet rozmiar 2 czy 3 jest zbyt duża, by dyski połykały w całości, a zębów nie mają, męczą się więc strasznie, bo instynkt i smak robaka jest silniejszy niż rozsądek w połykaniu czegoś co się nie zmieści do gardła, więc trzeba siekać dendrobenę.
Nie musiałem siekać tylko w przypadku 2 dysków w historii, już ich nie mam, ale były to 20cm osobniki, które nawet neonkowi nie przepuszczały gdy za blisko podpływał.
Teraz mam takie 15cm więc dendrobena odpada bez siekania.
Stąd najlepsze są krajowe czerwone robaki, zbierane w miejscach gdzie nie ma nawzów czy pestycydów, te sklepowe najmniejszych rozmiarów też są dobre i się nadają, mają wtedy deserek, zawsze w kupnym pudełku jest trochę wazonkowców.
Ja jestem leniwy od urodzenia więc zazwyczaj kupuję czerwone robaki, niż zbieram sam.
Nie jest to u mnie pokarm podstawowy, ale najmniej raz w tygodniu dostają moje dyski czerwone robaki, czasem 2 razy w tygodniu.
Ma ogromną zaletę, czerwony robak potrafi żyć w wodzie kilka dni, więc nie brudzi taki pokarm wody i jest wyjadany w całości.
To jest moja podstawa pokarmowa gdy opuszczam dom na kilka dni, taki naturalny karmnik automatyczny kilku dniowy ...
Rosówek nigdy nie podawałem, bo za grube i długie, przynajmniej ja tylko rosówki grubości 1-2cm i długości 20cm zbierałem, a w sklepach są teraz nawet większe z Kanady, 30cm.
Mielić by je trzeba, nie próbowałem, bo jak już mam wolę na nie ryby łowić ...
Z dendrobeną też są pewne kłopoty, nawet rozmiar 2 czy 3 jest zbyt duża, by dyski połykały w całości, a zębów nie mają, męczą się więc strasznie, bo instynkt i smak robaka jest silniejszy niż rozsądek w połykaniu czegoś co się nie zmieści do gardła, więc trzeba siekać dendrobenę.
Nie musiałem siekać tylko w przypadku 2 dysków w historii, już ich nie mam, ale były to 20cm osobniki, które nawet neonkowi nie przepuszczały gdy za blisko podpływał.
Teraz mam takie 15cm więc dendrobena odpada bez siekania.
Stąd najlepsze są krajowe czerwone robaki, zbierane w miejscach gdzie nie ma nawzów czy pestycydów, te sklepowe najmniejszych rozmiarów też są dobre i się nadają, mają wtedy deserek, zawsze w kupnym pudełku jest trochę wazonkowców.
Ja jestem leniwy od urodzenia więc zazwyczaj kupuję czerwone robaki, niż zbieram sam.
Nie jest to u mnie pokarm podstawowy, ale najmniej raz w tygodniu dostają moje dyski czerwone robaki, czasem 2 razy w tygodniu.
Ma ogromną zaletę, czerwony robak potrafi żyć w wodzie kilka dni, więc nie brudzi taki pokarm wody i jest wyjadany w całości.
To jest moja podstawa pokarmowa gdy opuszczam dom na kilka dni, taki naturalny karmnik automatyczny kilku dniowy ...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości